Geoblog.pl    smalltrip    Podróże    Azja 2013    Autostop w Nowej Zelandii
Zwiń mapę
2013
27
paź

Autostop w Nowej Zelandii

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Picton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 50526 km
 
Ponieważ w najbliższych dniach prognozy pogody były dość optymistyczne, z Christchurch do Auckland postanowiliśmy pojechać autostopem. Dzięki temu miałem szansę pogadać z lokalnymi, bo do tej pory trochę mi tego brakowało w tym kraju. To tylko 340 km z Christchurch do Picton, 4 godziny promem z Picton do Wellington (najtańszy prom kosztuje 51 NZD) i kolejne 650 km do Auckland. Nie jest to zbyt wiele kilometrów; nie jest to zbyt wiele lift’ów, ale zawsze coś :)

Jakieś wnioski?

Oprócz tego, że Nowa Zelandia jest niesamowitym krajem pod względem krajobrazowym, to jeszcze do tego ma niesamowitych mieszkańców! Właściwie nie czekaliśmy nigdzie dłużej, niż 20 minut.

Już pierwszego dnia zostaliśmy zaproszeni przez Lornę, miłą starszą panią, która podrzuciła nas do Picton, na pyszną pizzę wegetariańską do jej domu. Przy okazji pokazała nam okolicę i zaoferowała nocleg. Jej pierwsza córka ma na imię Amiria, co czyta się tak, jak się pisze po polsku. Jest to imię Maori’tańskie (jej pierwszy mąż był Maori’m), w związku z czym Lorna zawsze miała problem z poprawnym wypowiedzeniem imienia własnego dziecka ! :) Zabawne. ale Ona patrzy na to z dystansem i uwielbia się z tego śmiać.

Rano wypłynęliśmy do Wellington. Poranek był po prostu magiczny, niebieskie niebo, błękitna woda, zielone wzgórza. Lorna opowiadała nam, że czasem nawet przypływają orki. Następnego dnia Lorna napisała nam wiadomość na Facebooku. Szkoda, że wypłynęliśmy tego poranka, ponieważ wieczorem w zatoce pojawiły się 3 orki. Nie ma tego złego: po drodze widziałem 7 grup delfinów, a największa liczyła chyba z 10 sztuk. Uwielbiam oglądać zwierzaki w środowisku naturalnym. Na zewnątrz dość wiało i poranek był chłodnawy, więc nie było tam zbyt wiele ludzi, głównie mężczyźni. Większość została na dole, na ciepłym pokładzie promu. Stracili…
Tutaj więc taka mała rada dla tych , którzy może się wybierają w te strony. Jakbyście kiedyś płynęli z Picton do Wellington, warto wyjść z kajut i porozglądać się po wodzie. Ludzie czasem za oglądanie delfinów płacą krocie, a tu można zobaczyć te piękne ssaki w cenie transportu.

Większość osób, które nas podrzucały, to byli rolnicy. Jeden miał 5000 krów, jeden miał 700 owiec i drzewa owocowe, inny miał owiec ponad 8000. Kiedyś w NZ ludzie hodowali głównie owce. Obecnie cena wełny jest bardzo niska i bardziej opłaca się hodować krowy. Dlaczego? Prawie całe mleko wyprodukowane przez nowozelandzkie krowy wędruje do Chin.

Co jeszcze o autostopie. Jest to tutaj dość powszechny sposób transportu. Czasem nawet widywałem starszych ludzi, którzy łapali „okazję”. Pewnie są osoby, które mogą spojrzeć krytycznie na mój sposób podróżowania. Takie osoby zwykły nazywać samych siebie dorosłymi, poważnymi osobami. Jak „taki stary koń” może podróżować autostopem! . A może te osoby powinny się zastanowić, dlaczego "Stare Konie" w Nowej Zelandii podróżują autostopem? Dlaczego w Europie czekam na stopa 3 godzin, a tutaj 15 minut? I w drugą stronę. Dlaczego ludzie zabierają autostopowiczów w NZ, a w Europie nie? Dlaczego tutaj każdy jest uśmiechnięty, serdeczny, szczęśliwy, zadowolony. Dlaczego tak łatwo nawiązać kontakt z przechodniami? Dlaczego, jak chodziłem z mapą po Christchurch, Wellington czy Auckland, to w ciągu 2-10 minut potrafiło mnie zaczepić nawet do czterech osób pytając, jak mogą mi pomóc! Ledwo jednemu powiedziałem, że sobie poradzę, 10 sekund i drugi mnie dojrzał. Może się pomylę w szacowaniu, ale myślę, że w 75% takich wypadków (nawet, jeśli powiedziałem, że dziękuję za pomoc) nawiązywała się przyjemna, towarzyska i pełna uśmiechów rozmowa!

W Hamilton mieliśmy bardzo kiepskie miejsce podczas łapania autostopu. Staliśmy w miejscu, gdzie ciężko było się zatrzymać (brak pobocza, tylko chodnik - prawie w centrum miasta), a kierowcom słońce świeciło prosto w oczy, bo zbliżał się zachód. Przejechała obok nas Policja… Zawróciła… Policyjny samochód zatrzymał się obok nas… Pewnie będą kłopoty, pomyśleliśmy…
- Gdzie jedziecie?
- W kierunku Auckland;
- Wsiadajcie do radiowozu.
No i policjant podczas służby podrzucił nas 30 km za miasto, a ponieważ zbliżała się noc, zawiózł nas w takie miejsce, gdzie mieliśmy blisko do toalety i można było w miarę bez problemów rozbić namiot! Wyobrażacie to sobie!!! Jeździłem trochę autostopem po Europie, ale jak dobrze pamiętam, to we Włoszech czy we Francji, to policja mnie tylko przeganiała!
Ciekawy koleś był z tego policjanta. Trochę nam poopowiadał o swojej robocie. To nie to, co w Polsce. Tu jest spokój i robota jest raczej bezstresowa. Czasem, gdzieś tam wyjedzie do jakiegoś wypadku, ale jest ich mało, bo drogi są bezpieczne, a rozboje czy problemy z chuligaństwem są incydentalne.

Podsumowując: Autostop w NZ jest w dechę. Ludzie tu są w dechę. Krajobraz tu jest w dechę. Ah, szkoda gadać. Gdybym trafił tu w lecie, nie wydał bym na wypożyczenie samochodu ani złamanego centa.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
undefined
undefined - 2013-11-17 21:44
fajny ten widoczek z okna :)
 
smalltrip
smalltrip - 2013-11-17 23:15
Na miejscu to dopiero robi wrażenie!
 
Monawaw
Monawaw - 2013-11-18 10:26
podoba mi sie tam .. juz nie wspomnie o widokach, przyrodzie .. :) pozdrawiam,
M
 
 
smalltrip
Krzysztof P
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 534 komentarze534 5093 zdjęcia5093 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.01.2013 - 20.11.2013
 
 
10.08.2011 - 26.08.2011
 
 
30.10.2010 - 18.11.2010