Geoblog.pl    smalltrip    Podróże    Azja 2013    Samochód w Nowej Zelandii (koszty, paliwo, wypożyczenie, warunki, przepisy)
Zwiń mapę
2013
27
paź

Samochód w Nowej Zelandii (koszty, paliwo, wypożyczenie, warunki, przepisy)

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Christchurch
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 50253 km
 
Nadszedł dzień oddania samochodu, wiec tym razem może kilka słów na temat jazdy samochodem w tym kraju:

Po pierwsze, lewa strona!
Po drugie, w wypożyczalniach mają tylko samochody z automatyczną skrzynią biegów, co z jednej strony jest wygodne, ale mi osobiście odbiera frajdę z prowadzenia pojazdu, a przy okazji delikatnie może podnieść ilość zużywanego paliwa...

No właśnie, co do paliwa. Podczas mojej podróży ceny paliwa były zróżnicowane, w zależności od miejsca pobytu:

Wyspa Południowa:
Najtaniej wybrzeże wschodnie (Kaikoura, Christchurch, Dunedin, Invercargill) 2,119 NZD.
Czym bliżej centralnej części wyspy, tym drożej (Wanaka, Queenstown) około 2,25 NZD.
Jeszcze drożej jest na zachodnim wybrzeżu w okolicach lodowców, a najdroższa stację benzynową widziałem w Makarora (2,5 NZD), więc jak planujecie podróż w tamtą stronę, lepiej jechać tam z uzupełnionym bakiem…

Wyspa Północna pod tym względem jest tańsza:
Najtaniej było w centrum : (Rotorua, Taupo) 2,02 NZD,
Hamilton, Auckland 2,08 NZD
W mniejszych miasteczkach cena oscylowała zwykle około2,119 NZD
Na North Island nie widziałem, żeby cena paliwa przekroczyła 2,3 NZD, ale reguła jest tu prosta: w większych miastach paliwo jest tańsze, ponieważ jest większa konkurencja. Warto to uwzględnić podczas planowania swojej podróży, ponieważ na stacjach benzynowych gdzieś tam po drodze pomiędzy miastami cena zwykle jest wyższa o 10-40 centów.


A nasz samochód?
Na wyspie południowej wypożyczyliśmy go prawdopodobnie w najtańszej wypożyczalni w Nowej Zelandii. A2B ma w ofercie samochody nawet za 19 NZD za dzień, (przy wypożyczeniu na ponad miesiąc.) My pierwszy samochód w NZ wypożyczyliśmy na trochę ponad 2 tygodnie, co kosztowało nas 25 NZD dziennie, czyli 12,5 NZD na głowę, więc mieliśmy jakieś 2-3 razy tańsze noclegi, niż gdybyśmy musieli za nie płacić w najtańszych hostelach, a przy okazji środek transportu. Cena bez ubezpieczenia, za które, gdybyśmy chcieli, musielibyśmy zapłacić minimum 15 NZD dziennie. Oczywiście ubezpieczenia nas nie interesowało, to nie na nasze kieszenie. W razie wypadku lub uszkodzenia pojazdu, udział własny 2000 NZD., ale jeździliśmy ostrożnie i zgodnie z przepisami, i na szczęście nic złego się nie stało.

A przepisy ruchu drogowego?
W terenie niezabudowanym (nawet na drogach z czterema pasami) maksymalna prędkość wynosi 100 km/h. Szybciej teoretycznie nie wolno jeździć, ale widywałem, że Nowozelandczycy często naginają przepisy ruchu drogowego o 10-20 km/h, a jak widzą kogoś jadącego zgodnie z literąprawa przed swoim samochodem, to podobno zwykle mówią, że to pewnie Niemiec siedzi za kierownicą, bo to oni są niby tacy przepisowi i mają klapki na oczach, jak 40km/h, to 40km/h i ani jednego km/h więcej. Po mieście zwykle dozwolona prędkość wynosiła 50 km/h.

W NZ można prowadzić samochód po wypiciu piwa! Oczywiście, bo to normalny kraj. Zresztą podobnie jak w Australii, Niemczech, Austrii i pewnie wielu innych krajach. Tylko u nas takie ostre przepisy wprowadzili, ale nasze ”Kochane” Społeczeństwo same o to się prosiło, wiec mamy na co zasłużyliśmy.

To co mi się najbardziej podobało, gdy jeździłem po tym kraju, to żółte znaki przed większymi i bardziej niebezpiecznymi zakrętami sugerującymi bezpieczną prędkość. Tzn. dozwolona prędkość to np. 100 km/h, ale znak sugeruje, że powinieneś w niego wchodzić nie szybciej niż 75 km/h. Jeśli ktoś jest pewny, że może jechać szybciej, bo np. ma dobre gumy i samochód, który się dobrze trzyma drogi, to może jechać, ale mandatu nie dostanie. Jest informacja, że lepiej zdjąć nogę z gazu i tyle. Ja zwykle w takie zakręty wchodziłem 10-15 km/h szybciej. Jak się wchodziło ponad 20km/h szybciej, to czasem opony zapiszczały, więc w sumie jednak te znaki mają sens i są dla ludzi, a nie przeciwko nim…
Kolejna fajna sprawa to fakt, że jest tu sporo dróg, a w wielu miejscach jest niezbyt wielu kierowców (zwłaszcza w górach), toteż częstokroć można przejechać setkę kilometrów i nikt nam nie siedzi ani „na ogonie”, ani „przed nosem”, a jadący z naprzeciwka się pozdrawiają podnosząc rękę.


Wypożyczenie samochodu kosztowało nas 450 NZD za 18 dni.
Przejechaliśmy w sumie 4700 km, co daje nam średnią 260 km dziennie. Sporo, ale tak to jest, gdy się ucieka przed deszczem lub goni czasem za pogodą (która nawiasem mówiąc często się nie sprawdza z prognozami podawanymi przez meteorologów w Internecie). Z wszystkich storn przedstawiających prognozę pogody w NZ polecam www.metservice.com. Tutaj najrzadziej chyba byli w błędzie. Zresztą, z tej strony korzystają wszystkie Informacje Turystyczne oraz i SITE’y.

Nasz samochód palił średnio około 6,7 litrów / 100km. W sumie wydaliśmy na paliwo 685 NZD, ale jazda była bardzo oszczędna.

Czyli koszt całkowity paliwa i samochodu (który był jednocześnie naszym miejscem noclegowym i środkiem transportu) na osobę to około 570 NZD. Za 10 dniową wycieczkę objazdową z biura turystycznego w NZ (bez biletów wstępu i wyżywienia) trzeba dać minimum 1500 NZD na głowę, więc jakby ktoś tu był, to zdecydowanie polecam wypożyczenie samochodu.

Tak naprawdę najlepszy jest autostop (o tym w jednym z kolejnych wpisów), ale my przyjechaliśmy do tego kraju w okresie wyjątkowo niesprzyjającym, chodź pewnie by się dało i stopem jeździć, ale jak się ma z kim dzielić koszty, to czasem można sobie odrobinę "luksusu" zaoferować. Zwłaszcza, że w najdroższym kraju (Australii) wydałem najmniej od początku podróży, tj zaoszczędziłem, więc tu miałem trochę więcej, niż sobie to założyłem na Dzień Dobry..

Poza tym, nawet spotykani przez nas ludzie mówili nam, że dawno nie mieli tak deszczowej wiosny, więc decyzja o samochodzie była jak najbardziej słuszna. Nawiasem mówiąc w ostatnim tygodniu na Wyspie Południowej (zwłaszcza w Cantenbury i na wschodnim wybrzeżu, aż do Picton) pojawił się wyjątkowo silny, kilkudniowy wiatr z nad gór, jakiego tu już dawno nie mieli. Dlatego na wielu zdjęciach widzieliście piękne, niebieskie niebo, z którego chmury po prostu zostały przepędzone…
Ale mimo wszystko, jak czasem patrzyliśmy na te krajobrazy, to aż dech w piersiach zapierało. ..
Jednak nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi :)

Ok, ale...
...
Wyspę Północną również postanowiliśmy eksplorować samochodem, jednakże gdybyśmy chcieli robić to tym samym pojazdem, musielibyśmy zapłacić 230 NZD za relokację + koszt biletu za samochód na prom. Dlatego właśnie oddaliśmy samochód w tym samym miejscu, w którym go wypożyczyliśmy, czyli w Christchurch. Za relokację samochodu na tej samej wyspie należałoby zapłacić 100 NZD, to też postanowiliśmy że kolejny samochód wypożyczymy w miejscu, z którego będziemy opuszczać NZ, czyli w Auckland na lotnisku.

Tylko jak przedostać się z Christhurch do Auckland nie generując zbytnich kosztów?
Autostopem!!! :) :) :) :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
enyya13
enyya13 - 2013-11-17 16:49
ale Ty dokładny jesteś!!! wszystko masz tak zapisane co do grosza!!!! szok!!!
 
smalltrip
smalltrip - 2013-11-17 23:28
Czasem sam się dziwię...
 
 
smalltrip
Krzysztof P
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 534 komentarze534 5093 zdjęcia5093 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.01.2013 - 20.11.2013
 
 
10.08.2011 - 26.08.2011
 
 
30.10.2010 - 18.11.2010