Przyjeżdżając do Malezji obawiałem się, że w tym muzułmańskim kraju spotkam się z nienawiścią do białych ludzi i kompletną ignorancją. Nic bardziej mylnego. Ludzie, z którymi miałem tutaj do czynienia byli dla mnie zawsze bardzo mili i nie tylko pomagali, gdy pytałem, ale również, gdy podejrzewali, że mogę chcieć zapytać np. o drogę bez nachalnego proponowania płatnego transportu. Taksówkarze, proponuj podwózkę tylko jeden raz. Podziękujesz, nie ma problemu. Zapytasz o drogę, wytłumaczą jak dojść. W Kuala Lumpur, w China Town w jednym z hoteli zapytałem o cenę. Pani na recepcji powiedziała 80 RM. Ok., dziękuję, dla mnie za drogo. Pytam, czy nie zna jakiegoś tańszego hostelu. Oczywiście, że znała. Mało tego, znała 3 adresy i dokładnie wytłumaczyła, jak dojść do każdego z nich. 15 RM (15 zł) za dorm w China Town. Dla mnie jest to cena absolutnie do przyjęcia (Jak na Malezję)
Piwo w Malezji jest drogie, ale Whiskey w niektórych marketach można kupić już od 13 RM za 330 ml. Polska wódka, którą znalazłem w sklepie jest produkowana w Malezji :P)
W ciągu 7 dni w Malezji wydałem 470 zł. No nie najgorzej, co nie?