Geoblog.pl    smalltrip    Podróże    Azja 2013    "Prawdziwe" wioski Long Neck Karen
Zwiń mapę
2013
28
kwi

"Prawdziwe" wioski Long Neck Karen

 
Tajlandia
Tajlandia, Ban Nai Soi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29515 km
 
Zgodnie z wcześniejszymi założeniami postanowiłem wyruszyć w poszukiwaniu „prawdziwych” Karen długoszyich w okolice Mae Hong Son. Trochę popytałem ludzi i jak zwykle, wskazali kierunek jazdy. Podczas dojeżdżania do wioski Ban Nai Soi, przypadkiem przy drodze zobaczyłem kolejnego węża!!! Z wrażenia przystanąłem i łap za aparat. Ja to mam szczęście, znowu kobra. Patrzę, jedzie jakiś gość na skuterku. Wskazałem mu palcem, że znalazłem kobrę, może zagaję gadkę szmatkę, a ten w momencie się zatrzymał, uśmiechnął się do mnie, po czym ułamał kawałek gałęzi i ruszył w kierunku kobry! Szaleniec! Nie, nie, nie… Doświadczony myśliwy. Gość przy mnie zabił około 2 metrową kobrę patykiem, a później wsiadł z nią na motocykl i pojechał do wioski! Widać było, że wie, jak obchodzić się z tego typu gadami. Podczas zabijania pokazywał mi zęby jadowe, 100% kobra, 100% jadowita!

Niestety, ponieważ Wioski Karen długoszyich w Tajlandii cieszyły się dużą popularnością wśród turystów, w związku z czym rząd wprowadził opłatę za wstęp dla obcokrajowców, 250 bhatów :(. W Ban Nai Soi toczyło się normalne życie tajlandzkiej wsi, (nie to co w Mae Rim). Nic na pokaz, po prostu ludzie podczas normalnych codziennych obowiązków, czyli odrobina autentyczności, chodź w trzech domkach można było zakupić pamiątkowe wyroby lokalne, ale nie zakłócało to wrażenia, że ci ludzie tu po prostu sobie spokojnie żyją…
W wiosce Ban Nai Soi spędziłem noc, gdyż wylądowałem tu wieczorem. Gospodynią była jedna z ośmiu kobiet noszących metalowe kręgi na szyi w tej wiosce. Zaoferowała mi kolację, nocleg i śniadanie. W wiosce był tylko jeden człowiek, który rozmawiał po angielsku, który na pytanie, ile mam zapłacić za jedzenie i nocleg odpowiedział, że to ja mam zdecydować, i że nie musze nic płacić. To się nazywa gościnność!
Następnego dnia odwiedziłem kolejną wioskę Karen, Ban Huai Seau Tao. Tutaj już było trochę więcej Pań z metalowymi kręgami na szyjach, więcej stoisk z lokalnymi wyrobami, ale wystarczyło zejść z głównej uliczki, by zobaczyć, jak tu jest jeszcze „prawdziwie azjatycko”.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (45)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
enyya13
enyya13 - 2013-05-05 12:10
mam nadzieję że z własnej grzeczności jednak coś im zapłaciłeś!!?? a nie byłeś na krzywy ryj!!
 
enyya13
enyya13 - 2013-05-05 12:12
na zdjęciu jak skaczesz do wody, wyglądasz jak Tom Hanks w Robinson Crouse :)
 
smalltrip
smalltrip - 2013-05-06 02:56
Oczywiście że z grzeczności zapłaciłem. Za takie przyjęcie i spotkanie uśmiechniętych, szczerych ludzi nie dało się inaczej...
 
Monawaw
Monawaw - 2013-05-06 18:59
jak zwykle swietne fotki ... choc sobie poogladam .. a moze kiedys .. :) wybiore sie ..
 
 
smalltrip
Krzysztof P
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 534 komentarze534 5093 zdjęcia5093 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.01.2013 - 20.11.2013
 
 
10.08.2011 - 26.08.2011
 
 
30.10.2010 - 18.11.2010