Motocykliści dzielą się na tych, którzy leżeli i tych, którzy będą leżeć... Prędzej czy później... Po mojej jakże przyjemnej wizycie w Luang Prabang (przynajmniej do pewnego momentu) zaliczam się już do tej pierwszej grupy. Teraz muszę na kilka dni, może kilka tygodni przystopować - jak długo, się zobaczy... I co ciekawe, chodzenie chwilowo sprawia mi trochę trudności, a o dłuższych spacerach mogę zapomnieć, ale prowadzenie motocyklu jest dalej łatwe, wiec teraz podróże tylko i wyłącznie na motocyklu, no bo jak nie mogę chodzić, to jak mam się przemieszczać, jeśli nie na moto... :)
Z racji tego, że to ja byłem kierowcą, bardzo chciałbym przeprosić za zdarzenie Piotra z Berlina i jego dziewczynę Anję, bo w sumie można było tego uniknąć. Mam nadzieję, że paznokieć z palca mojego Pasażera nie odejdzie i szybko się zagoi, bo elephant riding się zbliża...