Mae Rim można rzec jest to centrum rekreacyjne dla turystów przyjeżdżających do Chiang Mai. Trekking, słonie, kajaki, rowery , „farma” węży, tygrysów, krokodyli i nie wiem co jeszcze wymyślili. Ogólnie komercja. Jakoś nie miałem na to ochoty...
Natomiast słyszałem, że w okolicy jest wioska plemienia Karen z kobietami z długimi szyjami. Znalezienie wioski nie sprawiło mi większego trudu. Zapytani przeze mnie o drogę miejscowi od razu wskazywali kierunek. Wioska okazała się być mega turystycznym miejscem, gdzie dość, że za wstęp zapłaciłem 500 bathów, to wszystkie kobiety były porozstawiane po wiosce i pozowały do zdjęć, tak, jakby to była ich praca.Panie rzeczywiście były przedstawicielkami ludu Karen, ale wioska była sztuczna, stworzona dla przyjezdnych turystów.
Tego dnia postanowiłem: Pojadę na północny-zachód i poszukam prawdziwych Long Neck Karen, w pobliżu granicy z Birmą…