Pociąg z Mandalay do Bagan odjeżdża codziennie o 9:00 p.m.; jedzie przez 8 godzin, a najtańszy bilet dla turystów zagranicznych kosztuje 4$ i można za niego zapłacić tylko i wyłącznie w dolarach! W pociągu podczas gadki-szmatki z jednym Native’em dowiedziałem się, że on, za takie samo miejsce jak ja płaci 1450 kiatów (około 1,7$). To się nazywa zaradność rządowa!
Przy wjeździe do miasta czeka na nas kolejna niespodzianka: cudzoziemcy płacą „entrence” 10$ lub 10 Euro!!!
W Bagan noclegi podobnie jak w Mandalay - bardzo drogie. Po dłuższych poszukiwaniach udało się nam znaleźć nocleg w dormie za 6$ od osoby :) (View Poin Guest House)
Bagan, leży w krainie suchej, jak pieprz (przynajmniej w marcu), jest piekielnie gorąco i przypomina mi Siem Reap z Angkor Watem na czele. Wypożyczając rower na jeden dzień (1500 kiatów od osoby) można spokojnie odwiedzić wszystkie najważniejsze pagody w okolicy (jest ich tu ponad 4000).