PROŚBA DO MAĆKA Z TAJWANU!
Nie wiem jak to się stało Stary, ale nie zgrały się wszystkie zdjęcia z tour’u C na ukrytą plażę od Ciebie i nie mam fotek ze snorkelingu. Jakbyś przypadkiem czytał bloga, proszę Cię o kontakt! To mój jedyny kontakt do Ciebie!
Z góry Dzięki!
No a teraz kila słów na temat El Nido na wyspie Palawan. Jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi! Mnóstwo małych wysyp w okolicy, plaże z białym piaskiem, rafy koralowe. W końcu spełniłem jedno ze moich ważniejszych celów podróży – miałem szansę sprawdzić swoje umiejętności w nurkowaniu, które zdobyłem na kursie PADI w Krakowie kilka miesięcy przed podróżą. Dwa żółwie morskie, pięć płaszczek i tysiące kolorowych ryb, przeróżnych gatunków na rafie koralowej w okolicy wyspy Twin Rock – jak na moje pierwsze dwa nurkowania w morzu, to dla mnie aż za dużo.
Marzenia się spełniają, jeśli robimy coś w tym kierunku, żeby się spełniły, a nie tylko mówimy o tym!
Za 2600 piso (65$) dostałem cały niezbędny sprzęt, transport do miejsca nurkowania i lunch. Niestety wszystkie moje baterie do aparatu były już wyczerpane, a Beata została w El Nido, wiec nie mam zdjęć chociażby z przygotowań do nurkowania, bo pod wodą i tak nie miałbym możliwości klikania fotek :(. Że też nigdzie po drodze nie mogłem znaleźć sklepu, gdzie mógłbym kupić ładowarkę do akumulatorów PEN-EN9.
No, ale w sumie nie ma się co dziwić – przecież tutaj nawet nie ma bankomatów, a najbliższy bank jest w Puerto Princesa ponad 299 km stąd. No i jeszcze jedna ciekawostka: Codziennie od 6:00 -14:00 nie ma prądu i jakoś tu żyją :)
W drugi dzień popłynęliśmy na wycieczkę zorganizowaną (tour C) najdroższy z czterech możliwych, ale najbardziej rekomendowany przez spotkane przez nas osoby. Nie była to typowa wycieczka. Łódź dopływała tylko do miejsc które były w programie, po czym każdy sam robił co chciał. Niektórzy zostawali na łodzi i podziwiali miejsca nie schodząc do wody. Inni zawsze wskakiwała do wody, trochę pływając, trochę snorkelując, trochę wylegując się na plaży. Ogólnie raj!
Na Filipinach ceny dla turystów są wysokie, ale jak się odejdzie kilka kilometrów od centrów turystycznych, to jest ok. Np. W mieście 1kg bananów kosztuje 50 piso (1,25$), a na prowincji można kupić jednego banana za 1 piso (są trochę mniejsze od tych, które znamy w Polsce i są dużo słodsze). Wczoraj na kolację były banany. Zjedliście kiedykolwiek 40 bananów na kolację :)?
Pamiętacie ptaszka prosto z jajka, którego zjadłem w Kambodży. Tutaj również skosztowałem coś podobnego, jednak tym razem kaczuszka wewnątrz jajeczka miała już 18 dni i czuć było piórka i dziubek przy gryzieniu, a smak, no dobre to było!
W El Nido spotkałem najwięcej Polaków od początku mojej tułaczki po Azji. Nie będę się na ten temat rozpisywał, bo to kilka dłuuuugich opowieści, ale chciałby tylko wspomnieć, że tanie podróżowanie jest naprawdę możliwe, nawet po krajach tropikalnych, tylko trzeba sobie wszystko samemu organizować. Najlepszym przykładem na to są dwaj starsi Panowie, Bracia, jeden z nich po Ceramice :) (nie pytałem ich o wiek i imiona), na moje oko +75 lat. Robią Sobie 2-miesięcznego tripa wokół Filipin. O podróży dookoła świata i kilku innych „projektach” nie będę się rozpisywał, bo to nie moje wspomnienia, ale chcę tylko napisać, że są w Polsce ludzie, którzy potrafią żyć na 100% pełnią życia!