Wyspę można obejść w koło w ciągu 5 godzin. Łóżko w dormie kosztuje jedynie 3$, ale jedzenie i picie już nie jest tak tanie,
np. piwo 0,33 l kosztuje 1,25 $!!!!
Na wyspie znajdowało się około 30 osób, sami Backcamperzy,, z czego 60-70% to dziewczyny podróżujące samotnie po całej Azji, ale już to na mnie nie robi wrażenia. Tutaj takich ludzi jest mnóstwo! Normalka! Na wyspie jest prąd elektryczny przez 5 godzin dziennie. Życie tutaj nie jest skomplikowane i polega na piciu piwa, leżeniu na hamaku i kąpieli w morzu. Dla bardziej ambitnych po drugiej stronie wyspy, czyli 15 minut spacerkiem, mała rafa.
Za pożyczenie sprzętu do snurkowania 3$ na cały dzień. Widok rafy przekroczył wszelkie moje oczekiwani, a pewna filipinka podróżująca ze swoim chłopakiem łodzią, którą zbudowali sami z bambusu i śmieci powiedziała, że to jest lipa! Jak będę na Filipinach, to zobaczę prawdziwe życie podwodne. Jednak koralowce, jeżowce, przeróżne kolorowe, żółte w paski, niebieskie, czasem czerwone rybki mnie zachwyciły. Mnóstwo różnokształtnych kolorowych ryb! Nawet trafiłem na gatunek, znany potocznie z pewnej kreskówki, jako Nemo.
Oj, nie mogę się doczekać pierwszego nurkowania!!!