Ho Chi Minh City, duża metropolia, poza muzeum Wojny Wietnamskiej, dla mnie nic ciekawego. W muzeum można zobaczyć wstrząsające zdjęcia ludzi (często kobiet i dzieci) z czasu Wojny Wietnamskiej i z okresu powojennego.
W Ho Chi Minh ugościli mnie Pani Ola i Pan Krzysztof z Krakowa, których poznałem w My Son, a którzy mieszkają w Sajgonie od roku.
I tu chciałem napisać kilka słów na temat spotkanej przeze mnie Pary wspaniałych ludzi przed siedemdziesiątką, których miałem okazję poznać w Wietnamie. Oto przykład osób, które pomimo swego wieku utrzymują świetną kondycję i zdrowie, ponieważ Pan Krzysztof regularnie od wielu lat gra w tenisa, a Pani Ola codziennie pływa 30 minut, a nie oglądają „M jak Miłość” czy „Szymona Majewskiego”!!! Pomimo swego wieku świetnie wyglądają, często podróżują i cieszą się życiem, a nie siedzą w domu narzekając na kolejne niepowodzenia polskiego rządu! Dla mnie niesamowici, godni naśladowania ludzie! Mam nadzieję, że jak w przyszłym roku wrócą do Polski, spotkamy się na piwku, podobnie jak miało to miejsce w Ho Chi Minh City...