Mieliśmy jechać na południe do Dunedin, by z powrotem wracać zachodnią stroną wyspy, ale NZ wiosną jest z reguły deszczowa i pochmurna, zwłaszcza po zachodniej stornie wyspy południowej, dlatego postanowiliśmy, że to prognoza pogody na kolejny dzień będzie wyznacznikiem tego, gdzie ten kolejny dzień spędzimy – niezależnie od ilości przebytych kilometrów. Ot i wylądowaliśmy w Omarama.
W Oamaru ( poprzedniej miejscowości) byliśmy zapytać w jednym z hosteli dla backpackerów, czy możemy tylko wziąć prysznic, bo śpimy w samochodzie i ile mamy za to zapłacić…? Recepcjonistka na to pytanie tylko się uśmiechnęła i zaprosiła nas na kolację, przy winie! Maria z Niemiec, w podróży dookoła świata od 4 lat, chwilowo pracowała w hotelu w Oamaru, by już niedługo ruszyć dalej w drogę...
Ok., Dzień później w Omarama poszedłem do recepcji jednego z hoteli zapytać, jaka jest cena noclegu..
- 105$ za single room.
- Ups, a jest w miasteczku jakiś backpacker hostel, coś tańszego….?
- Niestety nie…
- A czy zna Pan może miejsce, gdzie można wziąć w miarę tanio tylko prysznic, bo my śpimy zwykle w samochodzie…
- Tuż obok hotelu jest moje mieszkanie. Teraz nie ma tam nikogo, ale drzwi są otwarte (jak zwykle). Czujcie się jak u siebie. Ja wracam z pracy o 22:30.
No i wieczorem znów było wino…
Tak, przecież dla Kiwi to normalne… Tym razem spaliśmy u Rex’a. Gościnność Nowozelandczycy mają we krwi. Zresztą, już nas Nowozelandczycy żyjący w Australii zapraszali na noclegi, więc właściwie nie powinienem być zdziwiony. No może trochę, ale to taki trochę inny świat, inni ludzie. Kurcze, pytasz o prysznic i chcesz za niego zapłacić, a tu masz…
A teraz ciekawostka. Wiecie dlaczego Rex poszedł na studia? W Nowej Zelandii każdy student dostaje 250$ tygodniowo tylko za to, że studiuje – nawet przez internet...