Co można zrobić w Yangon, gdy przyjeżdżasz o 3:00 w nocy autobusem z Hpa-an. Np. znaleźć ekipę back camperów… Napić się z nimi whiskey przepijanego 12% piwem i cieszyć się chłodną nocą (około 30 stop C), porankiem i wschodem słońca, grając w liczenie z Bananem i Orange na czele (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :) )
Spać można w dzień gdzieś w cieniu którejś ze świątyń…
W Yangon podobnie jak w Hpa-an - upał w ciągu dnia sprawiał, że zwiedzanie miasta nie należało do najprzyjemniejszych, a do tego „delikatny kacyk”, ale nie było tak źle.
Co warto, a co nie moim skromnym zdaniem w Yangon:
1) Pagoda Sule (2$) szkoda czasu!, tzn. w Bangkoku jest setka lepszych pagód i nie płaci się wstępu.
2) Pagoda Shwedagon (5$) koniecznie trzeba zobaczyć, jeśli jest się w tym mieście. Przepiękny kompleks świątyń z najwyższa pagodą w Birme ( 99 m)
Nie widzieliśmy zbyt wiele w Rangon, upał był nie do zniesienia. Ale właściwie było to nasze miasto tranzytowe do Mandalay, więc nie ma płaczu, miasto jak miasto…