Pamiętam, gdy byłem małym dzieckiem, moja Mama robiła w czajniczku z herbaty sypanej bardzo mocną ciecz, którą nazywaliśmy „czaj”. Później można było to rozcieńczyć wodą i ot, mieliśmy herbatkę. Identycznie smakowała herbata ugotowana ze świeżo zerwanych liści herbacianych, którą miałem okazję wypić ze zbieraczami herbaty. Prawdziwy Smak Herbaty, bez dodatków, substancji aromatyzujących czy innego świństwa. Prawdziwie pyszna herbatka w górach środkowej Birmy…
No dobra – od początku:
W Kalaw wszystkie hotele, w których byliśmy chciały minimum 20$ za dwójkę. No, prawie wszystkie. Jak zwykle, trochę czasu i cierpliwości doprowadziły nas do czegoś na naszą kieszeń - Golden Kalaw Inn, gdzie dostaliśmy pokój 2-osobowy za 9$ (czyli 4,5$ each) z łazienka na zewnątrz i śniadaniem!
Kalaw to niewielka miejscowość na 1320 m n.p.m., która jest świetną bazą wypadową na 3-dniowy trekking do jeziora Inle. Można zrobić też trekking w 2 dni z udziałem taxi, ale stracicie przepiękne krajobrazy (View Point, pola herbaciane)! 3 dniowy trekking to zaledwie 45 km, ale zróżnicowanie krajobrazu i terenu sprawia, że ma się wrażenie, jakby się przeszło dużo, dużo więcej.
Lonely Planet zaleca przewodnika, miejscowi zalecają przewodnika, w hotelach zalecają przewodnika. Cena za przewodnika z wyżywieniem i noclegami w górach to trochę powyżej 40$. Jak na mój bardzo skromny budżet, to zdecydowanie za wiele! Spisałem tylko nazwy wiosek górski, przez które mieliśmy przechodzić i w drogę… Dzięki temu w każdej kolejnej wiosce oraz na szlaku miałem okazję zagadać z miejscowymi, chodź nieliczni rozmawiali po angielsku, ale czasem było zabawnie. Przewodnik okazał się być zbędny i jeśli ktoś wybiera się w ten rejon, nie marnujcie na to kasy!! Każda grupa turystów, którą spotkaliśmy miała przewodnika, tylko my byliśmy sami – tylko nam zostało w kieszeni 40 baksów :)
W każdej kolejnej wiosce można zapytać o drogę, na trasie widać ślady butów trekkingowych poprzednich grup, a nawet jeśli już nie wiecie gdzie iść, na którymś ze skrzyżowań (tak też bywa), można zrobić sobie odpoczynek i poczekać, aż ktoś nie będzie jechał na motocyklu lub jakiś pastuch będzie prowadził krowy przez góry :) Oni zawsze wiedzą :)
Pierwszą noc spaliśmy w wiosce Ywa pu za 3500 kyatów ze śniadaniem (około 4$), drugą noc spaliśmy w świątyni u Monków w Ti thien (donation – 2500 kyatów). Przez cały trekking (3 dni, 2 noce) wydałem 12$!
A teraz kilka słów na temat trekkingu. Moje nr. 2 zaraz po Wietnamskim Sapa, pięknie, cudnie, niezapomniane, niesamowite, nr 1 w Birmie, widoki miażdżą, pola herbaciane i ludzie tam pracujący, ludzie sadzący ginger w polu i w wioskach, uśmiechnięci, przyjacielscy, Taki trekking! TAki trekking!! TAKi trekking!!! TAKI trekking!!!!
Bardzo jestem zadowolony, że tu przyjechałem, chodź przed zastanawiałem się, czy aby jest to dobry pomysł, gdyż jest dry season – jest naprawdę gorąco!
W marcu jest brązowo-bordowo-pomarańczowo-zielono, gdyż jest pora sucha (podobno w grudniu i styczniu jest bardziej zielono), ale krajobrazy przepiękne, dla mnie mega bomba, 3 dni, pięknych dni…
W górach poznałem wspaniałych ludzi, m.in. Myo Min, który pracuje na budowie domku w Ywa pu village za 3$ dziennie. W Ywa pu dzięki Myo Min, wieczór spędziłem przy ognisku pod namiotem (tzn. 4 patyki wbite w ziemi i szmata będąca „dachem”) jedząc z robotnikami przekąski, pijąc domowej roboty birmański bimber i paląc birmańskie cygarety! Tylko Myo Min znał angielski, ale pozwoliło mi to na kontakt z całą ekipą. Niezapomniany wieczór! Jak tu nie kochać podróżowania!
Gdyby ktoś odważył się na trekking bez przewodnika (naprawdę warto), poniżej zrobiłem spis wszystkich wiosek po kolei, a trzeba pytać często, bo bardzo łatwo się zgubić!
1) Kalaw
2) View Poin (Lonely palnet pisze, że z Kalaw jest tam 800 m, jest to błąd i prawdopodobnie powinno być 8 km)
3) Hi ka gon village
4) Min Daik (tu trzeba iść po torach kolejowych) do Railway Station
5) Ywa pu (miejsce noclegowe, bez prysznica, bez prądu, można się umyć w wodzie ze studni)
6) La maing
7) Nan aw
8) Paw ke (można iść przez Pin nwe lub bezpośrednio, droga bezpośrednia jest krótsza)
9) Kon hla (czyt. Konlo)
10) Pat tu bank (czyt. Pat tu pan) – tutaj bardzo dużo osób śpi w klasztorze u mnichów (my też tu spaliśmy). Trzeba po prostu dać jakiś datek…, ale nie mniej jak 2500 kyatów :)
To tak jak w polskich kościołach, za ślub czy pogrzeb należy dać „datek” co łaska…
…ale nie mnie niż 500 zł. Datek?!
11) Kyank Su (czyt. Kia su12) Kan ni (czyt. Kanii)
13) Taung kha muak
14) In dain (stąd odpływa najwięcej łódek na Inle Lake)
I zapamiętajcie, szkoda kasy na przewodnika!
Trekking z Kalaw do Inle Lake – Zdecydowanie Polecam !!!!